Chodził ostatnio za mną sernik. Taki pyszny, delikatny, rozpływający się w ustach. Jednak ze względu na porę roku i dostęp do przepysznych, słodkich dzikich jeżyn postanowiłam go zrobić w nietypowej (jak dla moich domowników) wersji. I oto on, dokładnie taki na jaki miałam ochotę, a dodatek jeżyn sprawia, że ciężko się od niego oderwać, wypróbujcie sami!

KRUCHY SPÓD:
2 szklanki mąki
2 żółtka
3/4 kostki masła
szczypta soli
3 łyżki cukru pudru

Siekamy mąkę, wymieszaną z solą i cukrem pudrem, razem z masłem aż do powstania kruszonki, wtedy dodajemy żółtka i zagniatamy szybko ciasto. Zawijamy folią spożywczą i wstawiamy do lodówki na co najmniej  pół godziny. Po tym czasie wyjmujemy ciasto, rozwałkowujemy i przenosimy na blachę - podpiekamy w temperaturze 200*C przez ok. 20 minut do uzyskania złotego koloru.


SERNIK Z JEŻYNAMI:
1 kg zmielonego twarogu
250 gram cukru
1 opakowanie budyniu waniliowego
5 jaj (białka i żółtka oddzielnie)
ok. 400 gram jeżyn

Zmielony twaróg ucieramy mikserem z połową cukru i żółtkami. Następnie dodajemy do niego zblendowane i przetarte przez sitko jeżyny oraz mąkę i miksujemy do połączenia się wszystkich składników. W osobnej misce ubijamy pianę z białek na sztywno, dodajemy stopniowo drugą połowę cukru. Następnie dodajemy białka do masy serowej i delikatnie mieszamy przy pomocy szpatułki. Wylewamy całość na podpieczony i przestudzony spód i pieczemy w temperaturze 180* przez godzinę, aż do otrzymania suchego patyczka. Studzimy w piekarniku. 


GALARETKA Z JEŻYN:
200 gram jeżyn
Pół szklanki cukru
3 łyżeczki żelatyny

Blendujemy jeżyny i przecieramy przez sitko aby pozbyć się pestek. Następnie gotujemy je przez kilka minut z cukrem, w tym czasie namaczamy 3 łyżeczki żelatyny w 15 łyżeczkach wody. Kiedy żelatyna napęcznieje ściągamy syrop jeżynowy z ognia i dodajemy do niego żelatynę (syrop nie może wrzeć!) i dokładnie mieszamy aż się rozpuści. Odstawimy do ostygnięcia. Gęstniejącą galaretkę wylewamy na ostudzony sernik i wkładamy całość do lodówki na parę godzin. Po zastygnięciu galaretki możemy się zajadać - SMACZNEGO :)






Dzisiaj wracam do Was z cudownie pysznym, letnim przepisem na ciasto, które zasmakuje każdemu łasuchowi. Blondie, czyli brownie na białej czekoladzie to wypiek znacznie słodszy i inny w konsystencji od swojej ciemnej siostry - wychodzi lżejszy, bardziej puszysty, ze względu na dodatek proszku do pieczenia. Dzięki malinom ciasto jest jeszcze pyszniejsze - przełamują słodycz sprawiając, że mamy ochotę sięgnąć po kolejny kawałek i jeszcze jeden i jeszcze drugi ;)

BLONDIE Z MALINAMI:
150 gram białej czekolady
80 gram masła
1/3 szklanki cukru pudru
3/4 szklanki mąki
2 jajka
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
garść malin (ewentualnie dwie ;)) 


100 gram czekolady rozpuszczamy w kąpieli wodnej razem z masłem. Odstawiamy do przestygnięcia. W międzyczasie w misce szykujemy przesianą mąkę, cukier puder, sól i proszek do pieczenia. Wbijamy dwa jajka i wlewamy ostudzoną czekoladę z masłem - miksujemy całość do powstania jednolitej masy. Następnie dodajemy 50 gram posiekanej na kosteczkę czekolady i mieszamy. Przelewamy do małej formy - u mnie tortownica o średnicy 22 cm - wyłożonej na dnie papierem do pieczenia a boki wysmarowane masłem i układamy maliny na wierzchu, następnie wstawiamy do pieca rozgrzanego do 180* na 30 minut. Kiedy ciasto będzie ładnie zarumienione i przejdzie test suchego patyczka wyjmujemy. SMACZNEGO :)





Szukaj na blogu

Followers